Wielokrotnie przypominał o obowiązku pamięci o naszych świadkach wiary, o męczennikach za wiarę, o wierność sumieniu. W tym sensie powtarzał, aby ocalić historyczną pamięć tych świadków wiary i sumienia. Za nimi stoi grupa teologów przyjaciół. Nasze myślenie jest proste. Zmienił się nasz świat.
Poznaj chrześcijański kalendarz świąteczny – zobacz jakie dni świąteczne obchodzą chrześcijanie z całego świata, dowiedz się, dlaczego świętuje się konkretne dni i co one oznaczają w tradycji chrześcijan. Z nami dowiesz się także, jak przeżyć Wielki Post, oraz które święta zostały zniesione, a które są obowiązkowe.
Napisz, jakie symbole chrześcijańskie są używane przez Guślarza? 13. Wymień przynajmniej trzy obrzędy chrześcijańskie zawarte w utworze. 14. Napisz, jaki obrzęd przywołał na dziady ducha złego pana. 15. Napisz, jaką rolę w dramacie odgrywa chór nocnych ptaków. 16. Napisz, o co oskarża złego pana Sowa . 17.
W kalendarzu świąt chrześcijańskich Wielkanoc pojawiła się po Soborze Nicejskim, zwołanym przez cesarza Konstantyna Wielkiego w 325 roku. To wówczas ustalono, że przypadać będzie w niedzielę po pierwszej pełni księżyca. Może ona wypaść pomiędzy 22 marca (Wielkanoc 1818 r.) a 25 kwietnia (Wielkanoc 1943 r.).
no, jakie wartości obecnie uważane są za najważniejsze, a jakie były w przeszłości i co jest przyczyną kryzysu wartości wśród młodzieży. Słowa kluczowe: życie człowieka, wartości, hierarchia, aspiracje. Wstęp rzez całe życie człowiek realizuje system wartości. Każdy człowiek,
Pierwsza generacja praw człowieka to trzy najważniejsze prawa- do życia, wolności i własności. Traktuje się je jako prawa podstawowe, wynikające z natury ludzkiej, przyrodzone jego godności, niezależne od tego jaki stan prawny obowiązuje w danym państwie.
. Czy napływ muzułmanów spowoduje zdechrystianizowanie Europy, a islam wyprze katolicyzm? Dziś wielu w lęku powtarza to pytanie. Nietrudno się bać, bo żyjemy w czasach, na które nie byliśmy przygotowani. Do zaznaczonej wątpliwości nawiązuje Karol Wilczyński w tekście "Czy uchodźcy zniszczą naszą cywilizację?", pisząc: "Być może wyzwanie kryzysu migracyjnego jest dla nas za duże. Być może nie damy sobie z nim rady, a obawy tak wielu, że to wszystko się źle skończy dla nas i naszej cywilizacji, są uzasadnione. Ale chowanie się za murami i udawanie, że problem nie istnieje, przyspieszy tylko proces zmian, a co najważniejsze: spowoduje, że śmiertelnych ofiar konfliktów będzie jeszcze więcej". Nam, chrześcijanom, towarzyszy dziś lęk, ale sami miewamy problem z tym by go nazwać, odnaleźć jego przyczyny. Kontrowersyjne "chrześcijańskie korzenie" Podstawowym źródłem lęku jest brak pewności co do własnej tożsamości. Gdy nie wiadomo kim się jest, reakcją na zetknięcie z obcymi jest niepewność czy obawa. Obecnie obserwując napływ licznych grup przedstawicieli odmiennych cywilizacji i religii, powraca pytanie o to, co miałoby nas odróżniać od przybyszów. Ponownie pytamy o korzenie Europy. Dobrze pamiętam gorące dyskusje z 2004 roku związane z próbami uzgodnienia treści traktatu przyszłej "konstytucji dla Europy". Kontrowersje nie wiązały się tylko z aspektami prawnymi, lecz również z poszukiwaniem etosowej podstawy dla całej Unii Europejskiej. Byt polityczny, który zrzesza tak wiele narodów o tak bardzo dzielącej je przeszłości, poszukiwał płaszczyzny symbolicznej mogącej wyrazić ideę jednoczącą mieszkańców wszystkich państw Starego Kontynentu. Oficjalne ujęcie miała stanowić preambuła traktatu. Amerykanie od wieków bazują swoją tożsamość na pojęciu wolności - tymczasem przykład dyskusji wokół treści preambuły, jawnie pokazuje, że zdefiniowanie co to znaczy "być Europejczykiem" jest co najmniej problematyczne. Konwent Unii pierwotnie przywoływał ideę greckiej demokracji czy rzymskiego prawa, a także Rewolucji Francuskiej. Przeciwko temu wystąpiło wiele kościołów oraz rządy niektórych państw członkowskich. Wyraźne stanowisko od samego początku zajmował papież Jan Paweł II, który wielokrotnie podnosił kwestię przywoływania odniesienia do "chrześcijańskich korzeni Europy". W dobie potężnego kryzysu tożsamości i strachu licznych mieszkańców kontynentu przed obcością islamu, wydaje się że refleksja nad religijnym cementem dla europejskości jest niebagatelną kwestią. Problem w tym, że w momencie, w którym jej potrzeba, sama dyskusja nad chrześcijańskimi korzeniami europejskości ponownie wywołuje kontrowersje. Zaznaczają je zwłaszcza liberałowie, którzy skupiają się na opresyjnej funkcji religii i zwracają uwagę na konflikt między wolnością człowieka, a ograniczającym wpływem wspólnoty. Wiele z tych wątpliwości wyraził Jakub Majmurek w tekście "Chrześcijańskie korzenie. Europa je ma czy nie", widząc w chrześcijaństwie "politykę zamknięcia, wymuszonej asymilacji, cofnięcia praw obywatelskich, przywrócenia prymatu roszczenia wspólnoty nad prawem jednostki do samorealizacji". Konserwatyści mówiący o religijnej podstawie europejskości zwykle nie garną się do nawiązania z dyskusji z przeciwnym obozem. Często nawiązują do wizji średniowiecznej wspólnoty Christianitas, w której nie funkcjonował podział na to co świeckie i na to co święte. Religia tworzyła w niej niezbywalny fundament: była wszystkim, albo niczym. Jednak to wszystko pobrzmiewa dziś niezrozumiale, bo to świat radykalnie różny od naszego. Między średniowiecznym obrazem świata, a nami, rozciąga się przepaść, zaś my - czy tego chcemy czy nie - jesteśmy dziedzicami przełomu nowożytności i jej załamania w XX wieku. Mitologizowanie przeszłości niczego nie zmieni i skutkuje jedynie odklejeniem od otaczającej rzeczywistości. Dwa powyższe sposoby myślenia poddał potężnej krytyce pewien orędownik chrześcijańskiej wizji Europy w 1988 roku w przemówieniu skierowanym do Parlamentu Europejskiego: "Według pewnych opinii, swobody obywatelskie i polityczne, wywalczone niegdyś w drodze obalenia starego porządku, opartego na wierze religijnej, także i dziś wiążą się nieodłącznie z marginalizacją, to znaczy zwalczaniem religii, w której chętnie widzi się system alienacji. Z kolei według dokładnie przeciwnej opinii części wierzących, życie zgodne z wiarą może stać się możliwe jedynie przez powrót do owego starego porządku, często zresztą idealizowanego. Te dwie antagonistyczne postawy nie oferują rozwiązań zgodnych z orędziem chrześcijańskim i z geniuszem Europy. Tam bowiem, gdzie panują swobody obywatelskie i gdzie zagwarantowana jest wolność religijna, wiara może jedynie zyskać na żywotności podejmując wyzwanie niewiary, ateizm zaś może rozpoznać swe ograniczenia tylko w zestawieniu z wyzwaniem wiary". Papież próbuje ratować Europę Autorem przemówienia był papież Jan Paweł II, który poszukując drogi środka, zwracał uwagę na zagrożenia płynące z wycinkowego myślenia o Europie, religii i wolności. Z tego podejścia biorą się krytykowane przez papieża w innym miejscu "egoistyczne nacjonalizmy", które wykrzywiają zdrowe oblicza narodów, będących "żywymi ośrodkami kulturowego bogactwa, zasługującego na to, aby je chronić i pomnażać dla dobra wszystkich". Mit "Polaka-katolika" jest idealnym przykładem powyżej krytykowanej przez papieża karykatury, bo na daleki plan odsuwa wpływy odmiennych kultur kształtujących to co rozumiemy przez polskość. Papież marzył "o Europie, której jedność opiera się na prawdziwej wolności" podkreślając, że korzenie wolności religijnej i społecznej mają swe źródło właśnie na gruncie chrześcijaństwa. Za jej obronę odpowiedzialne jest "nowoczesne państwo [które] zdaje sobie sprawę, że nie będzie państwem prawa, jeśli nie będzie chronić i nie zapewni wszystkim obywatelom możliwości swobodnego wypowiadania się, zarówno w zakresie indywidualnym, jak wspólnotowym". Chrześcijańska Europa, o której marzył papież, wbrew obawom liberałów nie była wspólnotą, w której religia wyklucza inność, ponieważ "narody europejskie wyróżniły się w dziejach otwarciem na świat, nawiązaniem i utrzymywaniem ożywionych kontaktów z ludami innych kontynentów". Jeśli popatrzymy na to jak na problem uchodźców reaguje choćby współczesna Polska, łatwo zobaczymy jak daleko nam do wspomnianych słów papieża-Polaka w Parlamencie Europejskim: "Nikt dziś nie przypuszcza, że zjednoczona Europa egoistycznie mogłaby się w sobie zamknąć. Przemawiając jednym głosem i łącząc siły, będzie ona w stanie — bardziej jeszcze niż w przeszłości — poświęcić swą energię i nowe środki wielkiemu zadaniu rozwoju krajów Trzeciego świata". Tak wygląda Europa oparta o chrześcijaństwo w wizji Jana Pawła II: jest zbudowana na wolności prowadzącej ku "prawdzie i dobru". Nie uważa etyki za coś arbitralnie ustanowionego, nie przywołuje wolności jako niepohamowania jednostki. Tragedią naszego czasu jest to, że chyba nikt nie potraktował słów papieża na poważnie, zaś możliwość znalezienia "trzeciej drogi" została porzucona na rzecz bezproduktywnego sporu modernizatorów z reakcjonistami. Sami sobie będziemy winni Efekty tego odrzucenia widać dziś gołym okiem. Mamy problem ze zrozumieniem idei chrześcijańskich korzeni, niezależnie od tego po jakiej stronie politycznych sporów się znajdujemy. Gdy przychodzi nam zetknąć się z tożsamością silną, pociągającą za sobą wyraźne przesądzenia etyczne - najzwyczajniej w świecie nie potrafimy na nią odpowiedzieć, czy też podjąć próby porozumienia. Wielu Europejczyków po prostu do tego nienawykło. Przestraszyliśmy się naszych korzeni, myślenia na poważnie o tym jaką zmianę może katolicyzm wprowadzić w świat. Towarzyszą nam dwie podstawowe obawy: pierwsza płynąca z lęku przed domniemaną opresją religii; druga wynikła z absurdalnego strachu przed "zdradą prawdziwej wiary" w dialogu z myślącymi i żyjącymi inaczej niż my sami. A przecież katolicyzm takie podejście z natury wyklucza, bo jest religią wychodzenia ku obcym, na peryferie: ku przedstawicielom innych religii, jak i osobom niewierzącym. Często wracają dziś słowa, które wypowiedział ks. Joseph Ratzinger w Wigilię w 1969 roku. Wielu czyta je niemal jak apokaliptyczną przepowiednię, a przecież są one wyrazem chrześcijańskiej nadziei: "Z dzisiejszego kryzysu wyłoni się Kościół, który straci wiele. Stanie się nieliczny i będzie musiał rozpocząć na nowo, mniej więcej od początków. (…) Rozpocznie na nowo od małych grup, od ruchów i od mniejszości, która na nowo postawi Wiarę w centrum doświadczenia. Będzie Kościołem bardziej duchowym, który nie przypisze sobie mandatu politycznego, flirtując raz z lewicą a raz z prawicą. Będzie ubogi i stanie się Kościołem ubogich. Wtedy ludzie zobaczą tą małą trzódkę wierzących jako coś kompletnie nowego: odkryją ją jako nadzieję dla nich, odpowiedź, której zawsze w tajemnicy szukali". Dlatego jeśli dziś jako chrześcijanie boimy się dechrystianizacji, która miałaby mieć źródło w domniemanym zagrożeniu płynącym choćby z islamu, to źle identyfikujemy problem. Przyczyną lęku jest nasza własna słabość, bo sami jako Europejczycy jesteśmy na niezłym kursie by się zdechrystianizować. Przestaliśmy być solą ziemi, bo w praktyce porzuciliśmy istotę wielkiej opowieści chrześcijaństwa, która opiera się na otwarciu płynącym z miłości. Lecz strach nie jest przecież naszą naturalną postawą. Chrześcijaństwo to religia odwagi opartej na byciu podobnym do tego Najodważniejszego: Boga, który stał się człowiekiem i umarł z miłości do ludzi, by przynieść wszystkim odkupienie. Także tym, którzy go jeszcze nie poznali. Karol Kleczka - członek Klubu Jagiellońskiego, doktorant filozofii na UJ
W dniach 20-23 czerwca odbywał się w Rzymie kongres poświęcony nowej konstytucji europejskiej, zorganizowany z inicjatywy Wikariatu Rzymu przy współpracy Federacji Uniwersytetów Katolickich Europy i Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej. W obradach wzięło udział 250 wykładowców z katolickich uczelni Europy. Do uczestników kongresu Jan Paweł II skierował przesłanie, które publikujemy poniżej. Szanowni Panowie, czcigodne Panie! 1. Z radością kieruję do was serdeczne pozdrowienia z okazji Europejskiego Kongresu Naukowego, zorganizowanego przez Urząd ds. Duszpasterstwa Akademickiego Wikariatu Rzymu we współpracy z Komisją Episkopatów Wspólnoty Europejskiej oraz Federacją Uniwersytetów Katolickich Europy. Pytanie będące tematem kongresu — «Ku konstytucji europejskiej?» — zwraca uwagę na doniosłość etapu, na jakim znajduje się proces budowania «wspólnego domu europejskiego». Wydaje się bowiem, że nadszedł czas, by przystąpić do istotnych reform instytucjonalnych, oczekiwanych i przygotowywanych w ostatnich latach, a w obliczu przewidywanego przystąpienia do Unii nowych państw — coraz pilniejszych i coraz bardziej niezbędnych. Rozszerzenie Unii Europejskiej, czy raczej proces «europeizacji» całego kontynentu, do czego wielokrotnie nawoływałem, stanowi cel priorytetowy. Należy do niego dążyć odważnie i bezzwłocznie, dając konkretną odpowiedź na oczekiwania milionów ludzi, którzy wiedzą, że łączy ich wspólna historia, i mają nadzieję, że będą mogli żyć w jedności i solidarności. Wymaga to weryfikacji struktur instytucjonalnych Unii Europejskiej, mającej na celu dostosowanie ich do nowych wymogów, i jednocześnie rodzi potrzebę określenia nowego porządku prawnego, w którym będą zdefiniowane cele budowy Europy, kompetencje Unii oraz wartości, które muszą znaleźć się u jej podstaw. 2. W obliczu różnych możliwych wizji tego złożonego i ważnego «procesu» europejskiego Kościół, wierny swojej tożsamości i misji ewangelizacyjnej, powtarza to, co mówił już w odniesieniu do pojedynczych państw, a więc że nie ma «tytułu do opowiadania się za takim albo innym rozwiązaniem instytucjonalnym czy konstytucyjnym i w związku z tym pragnie respektować słuszną autonomię porządku demokratycznego (por. Centesimus annus, 47). Jednocześnie właśnie ze względu na ową tożsamość i misję nie może on pozostawać obojętny wobec wartości inspirujących różne wybory instytucjonalne. Nie można mieć bowiem wątpliwości, że za każdym razem, kiedy zostaje dokonany w tej dziedzinie konkretny wybór, obejmuje on aspekty moralne, ponieważ owe wybory i związane z nimi uwarunkowania w sposób nieunikniony wyrażają, w określonym kontekście historycznym, koncepcje osoby, społeczeństwa i wspólnego dobra, z których się rodzą i które je kształtują. Na tej właśnie świadomości opiera się prawo i obowiązek Kościoła, by zabrać głos i zaofiarować właściwy sobie wkład, jakim jest wizja godności osoby ludzkiej i wynikające z niej następstwa, które precyzuje on w katolickiej nauce społecznej. W tej perspektywie poszukiwanie i opracowywanie nowego porządku prawnego, będące również przedmiotem obrad «Konwencji» utworzonej przez Radę Europy w grudniu 2001 r. w Laeken, należy postrzegać jako przedsięwzięcie samo w sobie pozytywne. Celem ich bowiem jest pożądane umocnienie instytucjonalnego obrazu Unii Europejskiej, która poprzez przyjęte w sposób wolny zobowiązania i układy o kooperacji może skutecznie przyczyniać się do budowania pokoju, sprawiedliwości i solidarności na całym kontynencie. 3. Jednakże takiego typu nowy porządek prawny, aby rzeczywiście służył pomnażaniu autentycznego dobra wspólnego, musi uznawać i chronić te wartości, które stanowią najcenniejsze dziedzictwo humanizmu europejskiego. To on właśnie zagwarantował i wciąż gwarantuje Europie szczególne miejsce w dziejach cywilizacji. Wartości te stanowią najbardziej charakterystyczny dorobek intelektualny i duchowy, który ukształtował tożsamość europejską na przestrzeni wieków, i należą do skarbca kultury tego kontynentu. Jak już przypominałem przy innych okazjach, dotyczą one: godności osoby; świętości życia ludzkiego; centralnej roli rodziny opartej na małżeństwie; wagi wykształcenia; wolności myśli, słowa oraz głoszenia własnych poglądów i wyznawania religii; ochrony prawnej jednostek i grup; współpracy wszystkich na rzecz wspólnego dobra; pracy pojmowanej jako dobro osobiste i społeczne; władzy politycznej pojmowanej jako służba, podporządkowanej prawu i rozumowi, a «ograniczonej» przez prawa osoby i narodów. W szczególności konieczne będą uznanie i ochrona w każdej sytuacji godności osoby ludzkiej i prawa do wolności religijnej, pojmowanego w trzech aspektach: indywidualnym, zbiorowym i instytucjonalnym. Oprócz tego należy przyjąć zasadę pomocniczości w wymiarze horyzontalnym i wertykalnym oraz wizję stosunków społecznych i wspólnotowych opartą na autentycznej kulturze i etyce solidarności. 4. Korzenie kulturowe, z których wyrastają przypomniane wyżej wartości, są różnorodne: duchowe dziedzictwo Grecji i Rzymu, wkład ludów romańskich, celtyckich, germańskich, słowiańskich i ugrofińskich, a także kultura żydowska i świat islamski. Te rozmaite elementy znalazły w tradycji judeochrześcijańskiej siłę, która pozwoliła im harmonijnie się połączyć, umocnić i rozwinąć. Uznając ten fakt historyczny, Europa — w dążeniu do ustanowienia nowego porządku instytucjonalnego — nie może lekceważyć swojego dziedzictwa chrześcijańskiego, ponieważ to, co stworzyła w dziedzinie prawa, sztuki, literatury i filozofii, w znacznej mierze zrodziło się pod wpływem przesłania ewangelicznego. Dlatego bez ulegania jakimkolwiek skłonnościom do nostalgii i nie zadowalając się mechanicznym powielaniem wzorów z przeszłości, lecz w postawie otwarcia na pojawiające się nowe wyzwania, należy wiernie i twórczo czerpać inspirację z chrześcijańskich korzeni, z których wyrosła historia Europy. Wymaga tego pamięć historyczna, ale także przede wszystkim misja Europy, wezwanej również dzisiaj, by pełnić rolę nauczycielki prawdziwego postępu i zachęcać do globalizacji opartej na solidarności i nie wyłączającej nikogo, oraz by przyczyniać się do budowania sprawiedliwego i trwałego pokoju na własnym terytorium i na całym świecie, by łączyć różne tradycje kulturowe i tworzyć taki humanizm, w którym poszanowanie praw, solidarność i talent twórczy pozwolą każdemu człowiekowi zaspokoić jego najszlachetniejsze aspiracje. 5. Przed politykami europejskimi stoi naprawdę niełatwe zadanie! Ażeby mu sprostać w należyty sposób, konieczne jest, aby potrafili oni — przy poszanowaniu poprawnej koncepcji świeckiego charakteru instytucji politycznych — wspomniane wyżej wartości głęboko zakorzenić w transcendencji, czego wyrazem jest otwarcie na wymiar religijny. Pozwoli to, między innymi, potwierdzić raz jeszcze, że instytucje polityczne i władze publiczne nie mają charakteru absolutnego, właśnie ze względu na pierwszorzędną i wrodzoną «przynależność» człowieka do Boga, którego obraz jest wyryty na zawsze w naturze każdego mężczyzny i każdej kobiety. W przeciwnym wypadku istnieje niebezpieczeństwo, że zostaną uprawomocnione te tendencje laicyzmu i sekularyzacji agnostycznej i ateistycznej, które prowadzą do wykluczenia Boga i naturalnego prawa moralnego z różnych sfer życia człowieka. Tragiczne koszty tego poniosłaby — jak pokazała to historia europejska — w pierwszej kolejności cała społeczność kontynentu. 6. W całym tym procesie należy również uznać i chronić specyficzną tożsamość oraz rolę społeczną Kościołów i wyznań religijnych. Zawsze bowiem odgrywały one i nadal odgrywają rolę pod wieloma względami decydującą w zakresie wpajania istotnych wartości współżycia — poprzez proponowanie odpowiedzi na fundamentalne pytania o sens życia, promocję kultury i tożsamości ludów, oferowanie Europie tego, co przyczynia się do stworzenia jej pożądanego i niezbędnego fundamentu duchowego. Nie można ich traktować zresztą jako zjawisk o charakterze czysto prywatnym, w ich działaniu przejawia się bowiem pewien specyficzny wymiar instytucjonalny, który zasługuje na to, by go docenić i prawnie potwierdzić jego wartość, z poszanowaniem i bez uszczerbku dla statusu, jakim cieszą się w ustawodawstwie poszczególnych państw członków Unii. Inaczej mówiąc, chodzi o przeciwstawienie się pokusie budowania społeczności europejskiej z pominięciem wkładu wspólnot religijnych wraz z bogactwem ich przesłania, działalności i świadectwa. To pozbawiłoby również proces budowania wspólnoty europejskiej znaczących sił potrzebnych do stworzenia etyczno-kulturowego podłoża współżycia społecznego. Dlatego ufam, że — zgodnie z logiką «zdrowej współpracy» między wspólnotą Kościoła a wspólnotą polityczną (por. Gaudium et spes, 76) — instytucje europejskie będą umiały na tej drodze nawiązać dialog z Kościołami i wyznaniami religijnymi w formach określonych odpowiednimi przepisami, przyjmując wkład, jaki z pewnością mogą one wnieść ze względu na swą duchowość oraz zaangażowanie w humanizację społeczeństwa. 7. Pragnę na koniec zwrócić się do wspólnot chrześcijańskich i do wszystkich wierzących w Chrystusa i prosić ich o rozwinięcie szerokiej i różnorodnej działalności kulturalnej. Pilne i konieczne jest bowiem pokazanie — przy pomocy mocnych, przekonujących argumentów i pociągających przykładów — że budowanie nowej Europy, opartej na wartościach, które ją kształtowały na przestrzeni całych jej dziejów, a które zakorzenione są w tradycji chrześcijańskiej, jest korzystne dla wszystkich, niezależnie od tego, do jakiej tradycji filozoficznej i duchowej należą, i stanowi solidny fundament bardziej ludzkiego i bardziej pokojowego współżycia, odznaczającego się większym szacunkiem dla wszystkich ludzi i każdego człowieka. Wychodząc od wspólnego uznania takich wartości będzie można uzyskać formy konsensusu demokratycznego, konieczne, by określić, również na poziomie instytucjonalnym, projekt Europy, która będzie naprawdę domem wszystkich, w której żaden człowiek ani żaden naród nie będą się czuli pominięci, lecz wszyscy będą mogli czuć się wezwani do uczestniczenia w rozwijaniu wspólnego dobra na kontynencie i na całym świecie. 8. W tej perspektywie wiele można oczekiwać od katolickich uniwersytetów Europy, które nie omieszkają rozwijać pogłębionej refleksji nad różnymi aspektami tak żywotnej problematyki. Także obecny kongres z pewnością wniesie swój cenny wkład w te poszukiwania. Modląc się o światło i wsparcie Boże dla każdego z was, przesyłam wszystkim specjalne Błogosławieństwo Apostolskie. Z Watykanu, 20 czerwca 2002 r. opr. mg/mg
Chrześcijaństwo narodziło się w Palestynie w I wieku naszej ery. Za jego początek uznaje się przyjście na świat Jezusa – Bóg zesłał na świat swojego jedyna syna, aby głosił nowinę o Królestwie Niebieskim oraz zbawił świat od grzechu, poprzez swoją męczeńską śmierć na krzyżu. Jezus jest więc Mesjaszem, czyli Zbawicielem. Chrześcijaństwo wywodzi się poniekąd z judaizmu – religii, w której żydzi wyznają jednego Boga, którym jest Jahwe. Początkowo jednak Izraelici nie posiadali zbyt dobrego mniemania o chrześcijanach. Różnica polega na tym, że chrześcijanie odnaleźli Mesjasza w Jezusie z Nazaretu i przygotowują się do jego powtórnego przyjścia, natomiast żydzi w dalszym ciągu oczekują na pierwsze przyjście Zbawiciela. Chrześcijaństwo zakłada wiarę w jednego Boga, który występuje pod 3 postaciami. Skład Trójcy Świętej to: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Priorytety jak i zbiór zasad postępowania chrześcijańskiego, zawarty został w 10 przykazaniach bożych, czyli Dekalogu. Zostały one przekazane Mojżeszowi na Górze Synaj w postaci dwóch kamiennych tablic. Najświętszą Księgą jest Biblia, składająca się ze Starego i Nowego Testamentu. Stary Testament zawiera Pięcioksiąg, czyli zbiór ksiąg, mianowicie Księgę Rodzaju, Księgę Wyjścia, Księgę Kapłańską, Księgę Liczb, Księgę Powtórzonego Prawa. Natomiast Nowy Testament został spisany przez uczniów Jezusa i zawiera wydarzenia z życia Jezusa oraz to, co wydarzyło się już po śmierci Mesjasza. To druga część Biblii, która powstała już w środowisku chrześcijańskim. Głosząc Dobrą Nowinę, Apostołowie przyczynili się do rozwoju i propagowania chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo uznawane jest za największą religię świata – jej wyznawcy stanowią aż 32% ludności zamieszkującej ziemię. Chrześcijaństwo - struktura i podział w chrześcijaństwie Współcześnie wyodrębniamy 3 główne odłamy chrześcijaństwa: Katolicyzm – zrzesza największą ilość wiernych – szacuje się, że liczba ta stanowi 50% wszystkich chrześcijan. Zwierzchnikiem kościoła jest papież, czyli biskup Rzymu. W odróżnieniu od odłamów chrześcijaństwa jak i innych wierzeń katolicy przystępują do sakramentów, których w sumie jest 7. Prawosławie – wyznawany przez około 800 milionów wszystkich chrześcijan. Prawosławie oparte jest na Piśmie Świętym i Tradycji Kościoła Wschodniego. Protestantyzm – Najszybciej rozwijający się odłam chrześcijaństwa, który obecnie cieszy się sporym zainteresowaniem wiernych, którzy nie chcą rezygnować z Boga, ale poszukują jakiejś alternatywy. Religia powstała w wyniku reformacji Kościoła Rzymskokatolickiego. Protestantyzm opiera się na 5 głównych zasadach, które równocześnie podkreślają różnice, występujące między protestantyzmem a katolicyzmem. Religia ta dzieli się na anglikanizm, luteranizm, kalwinizm i anabaptyzm. Chrześcijaństwo jest religią monoteistyczną, określaną również jako religia objawiona. Oznacza to, że została ustanowiona przez samego Boga, a nie przez inicjatorów czy reformatorów, tak, jak w przypadku innych wierzeń. Poza Dekalogiem, który stanowi wyznacznik wartości i prawidłowego, wręcz wzorowego zachowania osoby wierzącej, chrześcijanie przestrzegają przykazań kościelnych, wyznają prawdy wiary, a przed przystąpieniem do spowiedzi odmawiają rachunek sumienia. Najważniejszymi świętami chrześcijańskimi jest Boże Narodzenie, czyli świętowanie narodzin Jezusa oraz Wielkanoc, będąca upamiętnieniem męczeńskiej śmierci Zbawiciela na krzyżu.
Prawie dwie trzecie ankietowanych osób w pięciu krajach Europy Zachodniej uważa, „że wartości chrześcijańskie, nadal odgrywają istotną rolę w ich życiu”. Wyniaka z sondażu przeprowadzonego przez francuski instytut badań IFOR, na zlecenie dziennika katolickiego La Croix. Badanie zostało przeprowadzone we Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. 61% respondentów uznało, że"chrześcijańskie wartości są nadal dla nich ważne". Wyniki były nieco zróżnicowane w poszczególnych Włochów i 69% Brytyjczyków opowiadziało się pozytywnie, w porównaniu z tylko 51% poparciem Francuzów. "Wszystkie religie mają wartość", opowiada się 51% badanych Europejczyków. Najbardziej rozpowszechniona opinia została we Francji z 62 % poparciem, w porównaniu tylko 34 % poparciem Brytyjczyków. Około 69% badanych uważa, że chrześcijanie i kościoły nie wiedzą, jak mają się porozumiewać z młodszym pokoleniem, liczby są bardzo różne. Tylko 37% Włochów zgadza się ze stwierdzeniem w przciwieństwie do 80% Francuzów. Na pytanie, jakie jest zadnie kościoła w XXI wieku? 44 % ankietowanych odpowiedziało, że powinien "działać na rzecz pokoju na świecie", 41% "zwalczać ubóstwa w naszym kraju" i 30 % "wzywać do działań na rzecz większej sprawiedliwości". Tylko 20% uważa, że jednym z celów nowoczesnego chrześcijaństwa powinno być "Szerzenie orędzia Kościoła". Badania, przeprowadzone przez IFOR dla gazety katolickiej La Croix, opierały się na reprezentatywnych próbkach osób dorosłych: 1009 respondentów z Francji, 503 z Niemczech, 502 z Hiszpanii, 511 Włoszech i 506 z Wielkiej Brytanii. Sondaż przeprowadzony był w ramach kwestionariusza online od 11 i 19 marca. ( MN ©) To może Cię zainteresować
Od sierpnia rząd zmienia ważną rzecz i wprowadza nowość. Chodzi o oszczędności Polaków 25 lipca 2022, 14:54. 1 min czytania Ministerstwo Finansów podnosi od sierpnia oprocentowanie obligacji detalicznych o 0,5 pkt. proc. i wprowadza do oferty nową trzyletnią obligację o stałym oprocentowaniu w zamian za 3-letnie papiery zmiennokuponowe — podał resort w komunikacie. To ważne dla Polaków, którzy ostatnio rzucili się na obligacje, by ratować swoje oszczędności przed inflacją. Ministerstwo finansów podnosi oprocentowanie obligacji skarbowych. | Foto: Marek BAZAK/East News / East News W sierpniu, w związku z podniesieniem stopy referencyjnej NBP o 0,50 pkt. proc., oprocentowanie 1-rocznych obligacji zmiennoprocentowych (opartych o stopę NBP) wyniesie 6,50 proc., a 2-letnich 6,75 proc. Zobacz także: Polacy poszli za premierem i rzucili się na obligacje. Jest rekord Ponadto MF podnosi oprocentowanie obligacji 4-, 6-, 10— i do 12-letnich o 0,50 pkt. proc. W pierwszym okresie odsetkowym obligacje oprocentowane będą odpowiednio: 6,50 proc. dla 4-latek oraz 6,75 proc. dla 10-latek. Czytaj także w BUSINESS INSIDER Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem video 6— i 12-letnie obligacje rodzinne przeznaczone dla beneficjentów programu Rodzina 500 plus, oprocentowane są odpowiednio: 6,70 proc. i 7,00 proc. w pierwszym roku. Oprocentowanie obligacji 3-miesięcznych pozostaje bez zmian na poziomie 3,0 proc. W sierpniu MF rozpoczyna comiesięczną emisję trzyletniej obligacji oszczędnościowej o oprocentowaniu stałym – TOS. W pierwszym roku (okresie odsetkowym) oprocentowanie jest naliczane od wartości 100 zł, a w kolejnych latach (okresach odsetkowych) od wartości 100 zł powiększonej o odsetki naliczone za poprzedni rok, co zwiększa zyskowność tej obligacji. Odsetki są wypłacane właścicielowi obligacji w dniu wykupu, czyli po zakończeniu okresu oszczędzania. Oprocentowanie nowych obligacji 3-letnich jest stałe. Dla sierpniowej serii zostało ustalone w wysokości 6,50 proc. w skali roku. 3-letnie obligacje o oprocentowaniu zmiennym – TOZ, nie będą już oferowane. Przypomnijmy, że ostatnie miesiące pokazały, że Polacy niemal rzucili się na obligacje skarbowe. W czerwcu ulokowali w papierach rządowych ponad 14 mld zł. Większość z nich skorzysta w ten sposób na podwyżkach stóp procentowych. Pod tekstem umieszczono link reklamowy naszego partnera
jakie są trzy najważniejsze wartości chrześcijańskie